Jak Fukushima zmieniła miks energetyczny Japonii
Opublikowano: 11 marca 2020 / Aktualizacja z: 3 października 2021 - Autor: Konrad Wolfenstein
9 lat później. Incydent nuklearny, który miał miejsce 11 marca 2011 r. w Fukushimie w Japonii, przez wiele miesięcy trafiał na pierwsze strony gazet na całym świecie, ale zmienił także podejście Japonii do energii jądrowej. Po niszczycielskim tsunami, które nawiedziło Japonię 11 marca 2011 r., awaryjne generatory chłodzące elektrownię jądrową w Fukushimie uległy awarii, powodując w sumie trzy stopienia, eksplozje i uwolnienie materiałów radioaktywnych do otaczających obszarów.
Przed incydentem Japończycy byli znani jako niezachwiani zwolennicy energii jądrowej, pomimo wcześniejszych katastrof nuklearnych w Three Mile Island (USA) i Czarnobylu (Ukraina). Jednak krach nuklearny na ich własnym terytorium zmienił zdanie wielu obywateli i pobudził ruch antynuklearny.
Po masowych protestach japoński rząd pod przywództwem ówczesnego premiera Yoshihiko ogłosił plany uwolnienia Japonii od broni nuklearnej do 2030 roku i nieodbudowy żadnego z uszkodzonych reaktorów. Od tego czasu nowy premier Shinzo Abe próbował zmienić opinię narodu na temat energii jądrowej, podkreślając, że technologia ta jest w rzeczywistości neutralna pod względem emisji dwutlenku węgla i dobrze dostosowana do osiągnięcia celów w zakresie emisji.
Pomimo ponownego uruchomienia reaktora w elektrowni Sendai w południowej Japonii w 2015 roku, energia jądrowa prawie zniknęła z japońskiej produkcji energii elektrycznej . W 2018 r. (najnowsze dostępne dane) zaledwie 6 proc. energii wyprodukowanej w Japonii pochodziło z elektrowni jądrowych. Większość luzu pokryły węgiel i gaz ziemny, ale po 2011 r. wzrósł także udział źródeł odnawialnych, w szczególności energii słonecznej.
9 lat później. Incydent nuklearny w Fukushimie w Japonii, który miał miejsce 11 marca 2011 r., przez wiele miesięcy trafiał na pierwsze strony gazet na całym świecie, ale zmienił także podejście Japonii do energii jądrowej. Po niszczycielskim tsunami, które nawiedziło Japonię 11 marca 2011 r., awaryjne generatory chłodzące elektrownię jądrową w Fukushimie przestały działać, powodując w sumie trzy stopienia jądrowe, eksplozje i uwolnienie materiałów radioaktywnych do otaczających obszarów.
Przed incydentem Japończycy byli znani jako niezachwiani zwolennicy energii jądrowej, pomimo wcześniejszych katastrof nuklearnych w Three Mile Island (USA) czy Czarnobylu (Ukraina). Jednak krach na ich własnej ziemi zmienił zdanie wielu obywateli i pobudził ruch antynuklearny do działania.
Po masowych protestach japoński rząd pod przewodnictwem premiera Yoshihiko ogłosił plany uwolnienia Japonii od broni nuklearnej do 2030 roku i nieodbudowy żadnego z uszkodzonych reaktorów. Od tego czasu nowy premier Shinzo Abe próbował zmienić zdanie narodu na temat energii jądrowej, podkreślając, że technologia ta jest rzeczywiście neutralna pod względem emisji dwutlenku węgla i dobrze dostosowana do osiągnięcia celów w zakresie emisji.
Pomimo ponownego uruchomienia jednego reaktora w elektrowni Sendai w południowej Japonii w 2015 r., energia jądrowa prawie zniknęła z japońskiej produkcji energii elektrycznej . W 2018 r. (ostatnie dostępne) zaledwie 6 proc. energii wytworzonej w Japonii pochodziło z elektrowni jądrowych. Większość niedoborów przypadła na węgiel i gaz ziemny, ale po 2011 r. wzrosły także źródła odnawialne, głównie energia słoneczna.
Więcej infografik znajdziesz na Statista